JAK ZOSTAĆ OPOWIADACZEM?

Na wystawie "Na tropach Tomka" z dzieciakami biorącymi udział w projekcie Dzieci i Ryby mają głos, 
(Lato w teatrze, Lufcik na korbkę, Fundacja W to mi graj, Foto. Birdabo Studio).



 Na warsztacie: Sztuka opowiadania, Storytelling, wystąpienia publiczne. 


Pytanie o to, jak zacząć swoją przygodę ze sztuką opowiadania dość mocno się do mnie przykleiło. Czasem ktoś podchodzi do mnie po spotkaniu, a czasem dostaję maile z prośbami o jakieś wskazówki. Ostatnio zdarzyło się to kilka razy, więc temat zaczął przelewać się przez moją głowę z taką intensywnością, że zasłużył na osobny artykuł. Jak stać się opowiadaczem/opowiadaczką? Poszukajmy odpowiedzi.


Myślę, że taką odpowiedź podzielić można na dwie części: po pierwsze "WARUNKI", czyli te cechy charakteru i umiejętności, którymi fajnie byłoby dysponować, żeby nasza droga przez storytellerskie meandry nie była męczącym brodzeniem przez bagna. Po drugie zaś: "PRZYGOTOWANIE", czyli to wszystko, co trzeba zrobić, żeby zacząć. Mam tu na myśli szkolenia, kursy, lektury itd. 

Zacznijmy od podstaw: 


OPOWIADANIE PO WARUNKACH

Podstawowym warunkiem tego, czy robota opowiadacza w ogóle będzie dla nas, jest nasza własna chęć opowiadania historii. Nieważne czy swoich, czy cudzych. Ważne, żeby te historie nie dawały nam spokoju, chciały wyjść z nas do świata, drapały nas od środka, aż do chwili, w której jakoś nie znajdziemy dla nich ujścia. Ujście oczywiście może być różne: jedni napiszą opowiadanie, a inni piosenkę, a jeszcze inni po prostu będą chcieli złapać drugiego człowieka i powiedzieć mu: "EJ, CHONOTU I SŁUCHAJ!". 

Jeśli wybieramy tę ostatnią opcję, to jesteśmy najbliżej zostania opowiadaczami. Jest jednak jeden warunek, który musimy spełnić. Musimy lubić ludzi. Już kiedyś o tym pisałem (TUTAJ), więc tylko dopowiem - praca jako opowiadacz to praca z ludźmi, więc lubienie ich dość mocno tę pracę ułatwia. 

Dodatkowo to zwykle praca z większą grupą ludzi, w której wszystkie spojrzenia wlepione są prosto w nas (to ma taką zgrabną nazwę: wystąpienie publiczne). I warto, żebyśmy nie musieli się za bardzo zmagać ze strachem przed mówieniem do grup. Są tacy, którym łatwo przychodzi stanąć przed półtysięczną salą, a są tacy, dla których kilka osób to ściana, o którą się rozbijają. Jeśli należysz do tej drugiej grupy, nie mówię, że nie zostaniesz opowiadaczem, ale na pewno będzie Ci bardzo, bardzo trudno. 

Z baśniami przez wszystkie kontynenty, MBP w Katowicach, Filia nr 3
(Foto: Kamila Rogowicz)

Są oczywiście triki, dzięki którym będzie nam łatwiej pokonać tremę (możecie zajrzeć TUTAJ, albo do genialnej książki Dale'a Carnagiego - Jak stać się doskonałym mówcą i rozmówcą), ale trema i strach przed publicznymi wystąpieniami to dwie różne kwestie. Gdybym miał powiedzieć, jaka jest między nimi różnica, to tremę zdefiniowałbym tak: "Chcę, ale się boję", natomiast strach przed publicznością tak: "Nie chcę, bo się boję". 

Przypadek tremy to coś, nad czym możemy popracować. Natomiast jeśli jest w nas strach przed publicznością warto zapytać - czy publiczne opowiadanie historii to naprawdę miejsce, w które pragniemy pakować nasz czas i energię. Czy w tym przypadku nie będzie to po prostu marnowanie naszego potencjału? 

Pamiętajmy - lepiej inwestować w coś, co już działa i z czasem będzie działać jeszcze lepiej, niż w coś, co nie działa i być może nigdy nie zadziała. 

Do "warunków" dodałbym jeszcze jeden punkt. Spróbujcie zadać sobie pytanie - jakimi opowiadaczami chcemy być? Pamiętajcie, że w tak miękką dyscyplinę, jak snucie historii wchodzimy z całym dobrodziejstwem inwentarza - z naszym wykształceniem, temperamentem, naszymi doświadczeniami i umiejętnościami. To bardzo mocno uwarunkuje, jak objawimy się na scenie. I warto zapytać o te warunki od razu, żeby oszczędzić sobie czasu na niepotrzebne eksperymenty. Bo opowiadacz to TY, przede wszystkim TY, który przekazujesz historię tak, jak potrafisz to robić najlepiej. Opowiadacz to TY, która stajesz przed ludźmi z małym skarbem, wykopanym z książki czy rozmowy, TY, która chcesz, żeby odkryty przez Ciebie skarb ucieszył także innych. 

A jeśli opowiadacz to TY – opowiadaj po swojemu. Czujesz, że chcesz w czasie opowiadania śpiewać i masz taki skill - śpiewaj! Czujesz, że chcesz się wspomagać instrumentami - wspomagaj! Czujesz, że musisz stać w jednym miejscu, bo taka jesteś - stój! Ale jeśli czujesz, że musisz biegać - nie stój! Bądź sobą, jak tylko możesz i na tym zbuduj siebie jako opowiadacza. 

Mój przykład (wiem, mieliłem wielokrotnie): nigdy nie ustałbym w jednym miejscu, więc jestem wszędzie, nie mam ani umiejętności, ani ochoty używać instrumentów, więc ich nie używam. Nie mam też zamiaru uczyć się na jakimś grać, bo mógłbym co najwyżej robić bardzo średnio, a nie chcę być średnim opowiadaczem. O wiele bardziej stawiam na występ fizyczny. Pełen ekspresji i czasem karkołomnych wygibasów, a zamiast cytry czy bębenka o wiele częściej zobaczycie tuż obok mnie flipczart, na którym na szybko będę mazał jakieś rysunki, wspomagające opowieść, bo to umiem. To jestem ja, to są moje warunki wstępne i na nich jestem w stanie zbudować więcej niż ktokolwiek inny. Spróbujcie przyjrzeć się temu, gdzie jesteście najlepsi i tam inwestować najwięcej. 

A propos tego, że moje występy są fizycznie wymagające...
Z baśniami przez wszystkie kontynenty, MBP w Katowicach, Filia nr 3
(Foto: Kamila Rogowicz)


Na jakich elementach swojej osobowości, jesteście w stanie zajechać dalej niż jakikolwiek inny opowiadacz? 


PRZYGOTOWANIE I WARSZTAT


Kiedyś napisała do mnie Ola z zapytaniem, jak dobrze opowiadać. Umówiliśmy się na prywatną lekcję, w czasie której wyszło, że jest doskonale przygotowana. Jedyne co musiała robić... to po prostu zacząć opowiadać. I jeśli mam zostawić Wam jakąś złotą radę, będzie ona taka: 


CHCESZ OPOWIADAĆ - ZACZNIJ OPOWIADAĆ 


Jasne, mogą Ci się przydać jakieś warsztaty, czy prywatna lekcja, możesz przeczytać kilka książek i artykułów, w których dokładnie będzie wyjaśnione, jak podejść do opowiadania, ale dopóki nie staniesz przed żywą publicznością (tą małą, czy tą dużą - nieważne!), nie będziesz wiedział, ani czy to jest to, co chcesz robić, ani nad czym musisz popracować. 


Tylko nie zrozumcie mnie źle. Nie jestem przeciwnikiem warsztatów (sam takie zresztą prowadzę) i bardzo zachęcam do przygotowywania się do opowieści możliwie skrupulatnie, ale błagam - nie odwlekajcie! Jeśli czujecie potrzebę opowiadania, wykorzystajcie pierwszą nadarzającą się sposobność do skonfrontowania się z tą potrzebą. Zacznijcie i uczcie się w biegu! 

Im dłużej będziecie się interesować tematem, tym więcej opcji nauki znajdziecie. Skoro wspomniałem już o książce Carnagiego, wspomnę jeszcze o Narratologii Pawła Tkaczyka, wspomnę o cudownym eseju zwieńczającym książkę Bajarka opowiada i o miejscach takich jak mój blog. Możecie poczytać trochę u mnie, możecie też zajrzeć na blogi Jerzego Szufy (www.opowiadacz.pl) albo Jarka Kaczmarczyka.

(Na marginesie - Jerzy Szufa polecał mi ostatnio: Improving your storytelling, Douga Lipmana, więc dodaję). 

Dalej Lufcik na korbkę, dalej lato w teatrze... a no i flipczart.
(Foto: Krzysztof Bętkowski)


Jeśli mówicie w ingliszu, polubcie na fejsie stronę Storytelling, a na youtube Film Courage. Ten ostatni adres dotyczy projektów filmowych, ale posłuchać dobrego scenarzysty, który zdradza tajniki swojej pracy to rzecz bezcenna. 

Szukajcie jednak inspiracji gdzie tylko się da! Jeśli czujecie, że natchnieniem będą dla Was wykłady profesora Bralczyka - słuchajcie profesora Bralczyka, a jeśli uznacie, że najwięcej korzystacie ze stand upów Ricky'ego Gervaisa - słuchajcie Ricky'ego Gervaisa. Ale najpierw - ZACZNIJCIE! 

Tak samo rzecz ma się z warsztatami. Możecie pójść na któryś organizowany przez Karawanę Opowieści, albo Studnię O, albo złapać gdzieś taki prowadzony przeze Jerzego, albo przeze mnie, ale nic Wam nie da żadne warsztat, jeśli nie sprawdzicie tego, czego się na nim nauczyliście w akcji. ZACZNIJCIE I UCZCIE SIĘ W BIEGU! 

Warto też pomyśleć o warsztatach, które niekoniecznie związane są z opowiadaniem, ale czujecie, że dodadzą coś do tej najlepszej wersji Was na scenie. Może to wspomniana już gra na instrumencie, albo taniec! Dla mnie jednym z najbardziej przydatnych warsztatów okazał się taki, na którym uczyliśmy się operować lalką wielkości człowieka (wyciągnęła mnie nań Aga Batóg, za co serdecznie jej dziękuję). Zupełnie inaczej zacząłem po nich operować przestrzenią, w której opowiadałem. 

Znajdźcie coś, co sprawi, że będziecie lepsi, jako WY na scenie, niekoniecznie jako lepsi opowiadacze: Może to być impro, może być tango, a może warsztat żonglerski. Szukajcie, ale najpierw - zacznijcie... 

Bibliotecznie: MBP w Katowicach, Filia nr 26
(Foto: Agata Odyjas)

Bo obcowanie ze słuchaczem to najlepszy warsztat. Jeśli raz się potkniecie, następnym razem możecie się poprawić. A jeśli potkniecie się drugi raz, zawsze będzie trzeci. Tylko zacznijcie! 

Na koniec - warto uczestniczyć w spotkaniach z innymi opowiadaczami. Wybrać się na listopadowy Międzynarodowy Festiwal Sztuki Opowiadania organizowany przez Studnię O w Warszawie. Koniecznie zobaczcie jak opowiada Szymon Góralczyk z Karawany Opowieści, albo wybierzcie się na jakąś z nocy opowieści (czy to do Poznania, czy Radomia). Zobaczcie jak robią to inni. Żeby poznać różne style opowiadania, a jeszcze bardziej, żeby się nakręcić. I jeśli czujecie, że chcecie opowiadać - zacznijcie, a reszta przyjdzie z czasem.


Jak zostać opowiadaczem? 

Spróbuj! Jeśli Ci się spodoba, będziesz wiedział co dalej! Ale najważniejsze - zacznij, a potem możesz skorzystać ze wszystkich zawartych powyżej wskazówek. 

Wasz/Twój, 

Gadający Świstak 


Komentarze

Popularne posty