Złe pytania złe odpowiedzi


Baśnie skandynawskie, dziewczyna w beczce, Hobbit, internet baśnie na warsztacie, Mateusz Świstak


Na warsztacie: Dziewczyna wychowana w beczce

Macie tak czasem, że najgorętsze tragedie w ogóle was nie interesują, albo macie do nich zgoła odmienne podejście niż większość znajomych, a nie daj Boże internautów. Nie chce wam się reagować na kolejne doniesienie o zamachu, nie potraficie wyobrazić sobie potworności spowodowanych przez ostatnie tsunami i tak dalej. Jeśli kiedyś w takim położeniu się znaleźliście, pewnie zrodziła się w Was ochota dopasowania, choćby udawanego do ogólnie panującego nastroju, albo zgadzaliście się na pewne formy ostracyzmu. Mnie w takich razach, za każdym razem przychodzi do głowy baśń o dziewczynie wychowanej w beczce. 

Baśń ta pochodzi ze Skandynawii i opowiada o dziewczynie, która, jak wskazuje na to tytuł, wychowała się w beczce. W ogóle nie znała świata, więc nie wiedziała jak na świat zareagować. Kiedy już więc wyszła z beczki, co rusz chlapnęła coś niewłaściwego. Ludzie oczywiście uczyli ją jak powinna odpowiadać, ale ona wszystko przekręcała. Do proboszcza powiedziała "Rusz się kobyło". A kiedy ten nauczył ją, że mówi się "Niech będzie pochwalony" ona odpowiedziała tak do zdechłej świni. A kiedy przechodzień nauczył ją, że o świni mówi się "Niech leży i gnije" dziewczyna użyła tej frazy w stosunku do zacnej damy, która akurat się potknęła... wiecie, na czym to polega. Dziewczyna skończyła bardzo źle, bo ileż można z taką wytrzymać. 

Uwielbiam tę historię, bo pokazuje, w jaki sposób my zachowujemy się w sytuacjach społecznych. A jak się zachowujemy, to bardzo proste - zachowujemy się tak, jak nas wytresowano. I nie mówię tu o wychowaniu. Mówię o tresurze. Szczególnie w odniesieniu do internetu. Klikamy w clickbaity, oburzamy się kiedy mamy się oburzać, plujemy, kiedy autor tekstu oczekuje, żebyśmy pluli i oczywiście szerujemy, kiedy trzeba szerować. 

Dziewczyna z naszej baśni jest niezdarna. Bardzo źle jej wychodzi reagowanie na bodziec, a przez to rozkłada system na kawałki. Rozmija się z oczekiwaniami, za co nieraz dostaje w skórę. Niestety my często nie mamy w sobie tej niezdarności. I dajemy się wodzić za nos. Nie chcemy klikać, ale klikamy, mamy dość czytania o kolejnym dramacie, tragedii, czy kompromitacji, a jednak nie przestajemy czytać. Godziny spędzamy na kwejku, albo śmiejemy się z kabaretowych dowcipów, o puentach tak oczywistych jak styczniowy smog nad Krakowem. Znamy każde pytanie i każdą oczekiwaną odpowiedź. Każdy bodziec i każdą reakcję. I Idziemy za tym w ciemno. 

Tymczasem nikt nie zastanawia się, czy pytania są właściwie postawione. Czy bodźce, które uruchamiają reakcję to te właściwe bodźce. Bo jeśli nie, to na takie pytania nie ma dobrej odpowiedzi, to reakcja jest już u podstaw pomyłką. Baśń o dziewczynie w beczce, to baśń o nieudanej próbie odnalezienia swojego miejsca w społeczeństwie. I choć bohaterka ponosi klęskę, to jednak może być dla nas wzorem. 

Myślę, że czasem, kiedy postawione są złe pytania, udzielanie złych odpowiedzi może być dla nas jedynym ratunkiem. By nie tracić czasu, by nie marnować życia. I choć czasem przyjdzie nam za to dostać w skórę, może uda nam się doczekać chwili, w której złych pytań będzie mniej, a my wreszcie będziemy mogli spróbować zastanowić się... o co tak naprawdę warto pytać. 


Fotka: oczywiście z Hobbita.


Komentarze

Popularne posty