50 ways to leave your lover

baśnie na warsztacie, storytelling, improwizacja w storytellingu, ćwiczenia dla opowiadaczy, jak improwiziwać, Mateusz Świstak

Na warsztacie: Ćwiczenie na improwizację. 

Dziś chciałbym zaproponować Wam wykonanie pewnego ćwiczenia, które pomaga czuć się swobodnie, kiedy przychodzi do improwizowania, nieszablonowego myślenia, szukania własnego tempa, smaku, sposobu żartowania itd.

Ostatnio zdarzyło mi się je wykonywać w następujących okolicznościach:

W poniedziałek, piątego stycznia umówiłem się ze swoją grupą, że zajęcia z tai chi się odbywają, niezależnie od tego, czy dnia następnego jest Trzech Króli, czy też nie (a było). Siedziałem sobie w pustej sali i czekałem aż ktoś się zjawi. Słuchałem muzyki. Akurat zdarzyło się tak, że na tablicy po zajęciach został znany wszystkim ze szkoły napis "Lesson/Topic:" i nic więcej. Kawałek, który leciał nosił tytuł: "50 ways to leave your lover" (50 sposobów na rozstanie). Wpisałem to jako temat, spojrzałem na zegarek. Do zajęć brakowało jeszcze siedmiu minut. Niech będzie. 7 minut, 50 sposobów...

Ostatecznie całe ćwiczenie zajęło około 15 minut. Na zajęcia nikt nie przyszedł. 

 Ćwiczenie i kilka pomocniczych pytań: 

  1. Włącz stoper.
  2. wypisz 50 sposobów na rzucenie swojego ukochanego/ukochanej. Lub, jeśli wolisz - write 50 ways to leave your lover. 
  3. Wyłącz stoper i zmierz swój czas. 
  4. Zaznacz najlepsze według Ciebie odpowiedzi. 
  5. Zastanów się, dlaczego to właśnie na te odpowiedzi padł wybór, Co sprawia, że są lepsze od innych? 
  6. Po której odpowiedzi miałeś/aś ochotę się poddać? (czy spojrzałeś/aś wtedy na zegarek? ile czasu minęło?)
  7. Kiedy przychodziły Ci najlepsze pomysły? Bliżej końca, czy początku ćwiczenia? Przed kryzysem, czy po nim?
  8. Jak czułeś/aś się kiedy wymyślałeś/aś te twoim zdaniem najlepsze odpowiedzi (spróbuj przypomnieć sobie to uczucie). 




Poniżej moje odpowiedzi:

  1. Pod prysznicem;
  2. w trakcie śniadania;
  3. w autobusie;
  4. podczas egzotycznej wycieczki;
  5. wysiadając z taksówki;
  6. w trakcie uprawiania seksu;
  7. na pogrzebie jego/jej matki;
  8. po pierwszym dziecku;
  9. całując jego/jej policzek;
  10. przez telefon;
  11. z zimną krwią;
  12. delikatnie;
  13. ze śmiechem;
  14. bez słowa;
  15. smsem;
  16. podczas kłótni;
  17. używając przysłowia;
  18. wybuchając łzami;
  19. żując źdźbło;
  20. w skrzyni pełnej grzechotników;
  21. gwiżdżąc melodię;
  22. w chwili oświadczyn;
  23. w deszczowy dzień;
  24. zabierając kota;
  25. zabijając kota;
  26. sprowadzając do domu kota;
  27. ustami przyjaciela;
  28. podmieniając jego/ją kimś innym;
  29. jak starsza pani z astmą;
  30. powłócząc nóżką;
  31. w upokarzający sposób;
  32. jak bezrobotny kominiarz;
  33. albo szewc;
  34. z ciężkim sercem;
  35. nawet o tym nie wiedząc;
  36. z kredytem;
  37. w styczniową, zimną noc;
  38. w najweselszy dzień roku;
  39. gdy jego/jej walizki stoją już spakowane, ale do innej podróży;
  40. gdy wrócił/wróciła z delegacji;
  41. jak świerszcz w kominie;
  42. jak kawałek zapoconej szynki;
  43. w delikatnym pocałunku...lub nożem;
  44. pięścią... lub nożem;
  45. przy pomocy układu choreograficznego;
  46. na torach;
  47. w ciągłym poprawianiu;
  48. jedząc pasztet;
  49. grając na bandżo;
  50. udając potrąconego psa. 
Jak możecie zauważyć, część tej listy jest nic nie warta. Podczas opowiadania może przydać się o tyle, że nie zamilkniemy, choć nie zawsze uda się z tego wyciągnąć więcej niż tylko brak ciszy. Niemniej - cztery piąte, nadają się raczej do kosza niż, do wykorzystania. 


Ich wartość tkwi przede wszystkim w tym, że możemy łatwiej zdać sobie sprawę w jakich kategoriach porusza się nasza wyobraźnia 

Moja - buduje akcje (wysiadając z taksówki), porównania (jak starsza pani z astmą), sytuacje dookoła (w styczniowy, zimny dzień), lub szuka sposobu (smsem, grając na bandżo)... przede wszystkim. 

Pogrubiłem te, które przypadły mi do gustu, z różnych powodów: 

numer 7 - za całkowity brak taktu takiej zagrywki, co może mieć a) komiczny wydźwięk spod znaku czarnego nad wyraz humoru b) zrobić z bohatera całkowitą gnidę c) lub głupka. poza tym to jest krótkie, buduje sytuację i daje dużo możliwości pociągnięcia takiego wątku. 

numer 17 - to najbardziej bezduszna rzecz, jaką wymyśliłem, nawet bardziej niż rzucenie kogoś podczas uprawiania seksu.

numer 19 - bo ma to w sobie coś z "Rolnik rzuca żonę", a trochę z letniego lenistwa, w którym rzeczy nie dzieją się zupełnie na poważnie. Poza tym, ktoś, kto żuje źdźbło jest zwolniony z obowiązku patrzenia drugiej osobie w oczy. Jego wzrok muska podłoże i ciężkie od ziarna sierpniowe kłosy, a czasem przesuwając się po rzucanej osobie, czasem po własnych stopach... i to jest w porządku. 

numer 20 - to pierwszy z absurdalnych pomysłów na liście. Podoba mi się to, że węże są precyzyjnie nazwane, to dodaje obrazowi wiarygodności. Poza tym ta scenka jest na wskroś piracka. Arrr!

numery 24-26 lubię ciągi myślowe, które z jednej koncepcji (w tym przypadku kota) potrafią wycisnąć mnogość rozwiązań niewielkim kosztem. Inny przykład (trzy wariacje na ten sam temat):

baśnie na warsztacie, storytelling, improwizacja w storytellingu, ćwiczenia dla opowiadaczy, jak improwiziwać, Mateusz Świstak

numer 30 -  bo jest słodkie. Trochę niezdarne, trochę pokraczne, ale do licha, to wciąż rozstanie. Nóżka robi swoje. 

numer 36 - to z kolei jest krótkie i konkretne. W opowieści wyszłoby to jako miejsce, w którym trzeba zrobić pauzę. Jednak, żeby to zabrzmiało jak należy, potrzebny byłby kontekst. Coś bardzo emocjonalnego, trochę rozmytego, trochę mdławego, dla czego kredyt byłby mocnym kontrapunktem. 

numer 38 - choć to dość banalne i ograne, podoba mi się, bo najweselszy dzień w roku pozostawia słuchaczowi pole do własnego uzupełnienia. Podobnie jak pies, dla mnie zawsze będzie przede wszystkim moim nieżyjącym już sznaucerem, a Najpiękniejsza Kobieta Na Świecie - TĄ Najpiękniejszą Kobietą Na Świecie. A dla Was to będzie zupełnie kto inny. A najweselszy dzień w roku? dla mnie zawsze będzie brzęczeć nowoorleańskim jazzem. 

numer 39 - kiedyś miałem taką aspirację, żeby napisać zbiorek opowiadań, składających się z jednego zdania (pomysł idiotyczny, ale jak się nie ma jeszcze żadnego pisarskiego doświadczenia, to się miewa takie pomysły), założenie zdań miało być jedno - możliwie pojemne i wieloznaczne. Czasem trafia się na takie. kilka słów a wyobraźnia ma pożywkę na pół dnia. Myślę, że tego typu konstrukcje wymuszają przede wszystkim pytania. A te pozwalają nam dopowiedzieć historie, która zaczyna żyć w naszych głowach. 

numer 49 - podobnie jak skrzynia pełna grzechotników, ta odpowiedź ma w sobie coś z "Arrr!"... no dobra, może nie ma, za to jest bardzo malownicza, ładnie się komponuje w wyobraźni i jest całkiem od czapy. 

Co do kryzysu i najlepszych odpowiedzi: w tym przypadku pół na pół, zazwyczaj większość lepszych przychodzi w pierwszym rzucie, ale te najlepsze należą do końca stawki). 

Co czuję przy najlepszych - moja wyobraźnia zaczyna pędzić. Kiedy trafiają mi się takie perełki w czasie opowieści, wiem, że świat, który opowiadam właśnie otrzymuje cały nowy segment. 

Tak, mniej więcej wyglądało to w tym przypadku. 

A jak będzie u Was?

Oczywiście to tylko przykładowy temat. Flagowy temat tego typu zabawy to - wypisz, ile znajdziesz zastosowań dla zapałki/spinacza. Wiem, że Wy to wiecie, ale na wszelki wypadek wolę to napisać - gdyby ktoś poza Wami to czytał. 

Powodzenia.

PS. (do Najpiękniejszej Kobiety Świata) - Nie przejmuj się tematem ćwiczenia, wiesz, że jestem fanem Paula, ale Twoim fanem jestem jeszcze bardziej! (see how they shine, like silver on a water). 

Komentarze

Popularne posty