POZDROWIENIA Z WUNDERWALDU

 


Na warsztacie: podcast, truecrime, baśnie


Za trzy dni pojawi się pierwszy odcinek drugiego sezonu podcastu Nie żyli długo i szczęśliwie... w Wunderwaldzie, którego mam przyjemność być współtwórcą. Pomyślałem więc, że to dobry moment, żeby trochę opowiedzieć o tym, czym jest ten podcast i to przede wszystkim - co znaczy on dla mnie. Mam cichą nadzieję, że moje przemyślenia (a przynajmniej część z nich) przydadzą się także Wam... 

Pewnie redaktor Sławek "Statystyczny" Kowalski ma o nim zupełnie inną opinię, dlatego pamiętajcie - tekst prezentuje świstacze zdanie na temat Wunderwaldu :)

Początki

Pewnego dnia odwiedziłem herbaciarnię Smoczy Czajnik, żeby pogadać trochę ze Sławkiem. Sławek akurat ruszał ze swoim podcastem, więc rozmowa naturalnie zboczyła na tworzenie nowych audycji. Jako, że wcześniej myślałem trochę o formacie łączącym baśniowe historie z podcastem kryminalnym, gdzieś półgębkiem rzuciłem tę myśl w eter. Potem wypiłem herbatę, pożegnałem się i zapomniałem o temacie. 

Ku mojemu zaskoczeniu, podczas kolejnej wizyty w Smoczym Czajniku, Sławek wyciągnął zza lady tabliczkę zatytułowaną "projekt ze Świstakiem", na której w kilku punktach spisaną miał naszą poprzednią rozmowę. Wtedy poczułem, że nie ma odwrotu – skoro coś, co wcześniej nosiłem w głowie wróciło w taki sposób, musi się wydarzyć. 

Zebranie redakcji

Pewnie gdyby nie ten gest Sławka, Wunderwald zostałby jednym z wielu pomysłów, które w głowie wydają się fantastyczne, natomiast minus ich jest taki, że w głowie zostają. Mnie na szczęście zdarzył się Sławek, który zechciał partycypować w moim szaleństwie... a nawet je rozwijać. Bo to jest tak, że wypuszczony z głowy pomysł, staje się wspólny i każda kolejna dokładana do niego cegiełka też taka jest. Przykładem niech będzie sam tytuł podcastu. Ja zacząłem od "Nie żyli długo i szczęśliwie", Sławek dodał "w Wunderwaldzie". Na początku dla żartu, ale tak naprawdę to dzięki temu żartowi cały projekt otrzymał swoją własną i bardzo wyrazistą tożsamość. 

Tożsamość

A jaka jest ta tożsamość? Tak jak pisałem wcześniej, Nie żyli...  to baśnie podane w sosie podcastu kryminalnego. Muszę się Wam przyznać, że do podcastów kryminalnych mam wiele zastrzeżeń i nie bardzo za nimi przepadam, ale nie da się ukryć, że urosły one do rangi osobnego gatunku, który posługuje się dość wyrazistymi chwytami. Z drugiej strony baśnie często opowiadają o historiach, które można podać we właściwy podcastom kryminalnym sposób. Wilk zabił Czerwonego Kapturka i babcię, Baba Jaga sprawiała, że ludzie w lesie znikali, a królewna Śnieżka została otruta jabłkiem i zamknięta w szklanej trumnie. Wystarczy do tych bardzo charakterystycznych baśniowych obrazów dorobić trochę fabuły, podać ją w odpowiedni sposób i voila, mamy własny format. 

No dobrze, ale format nie świadczy jeszcze o tożsamości podcastu. I tu właśnie pojawia się Wunderwald. Wunderwald jako świat, z jednej strony niby normalny, z drugiej niby baśniowy. Na styku tych dwóch przestrzeni pojawia się miejsce na absurd i niemal całkowitą kreatywną wolność. Domek na kurzej stopie staje się nagle całą dzielnicą, Gajowy komendantem wunderwaldzkiej policji, a Wilk staje się Wolfem (z tych Wolfów, warto nadmienić). Na tych prostych zabiegach się jednak nie skończyło. Jakby same z siebie zaczęły pojawiać się miejsca w ogóle nie związane z fabułami odcinków - np. bar u Hal'al Iny gdzie serwowano kebaby z nieświeżego mięsa jednorożców. Powstała nawet punkowa kapela, która doczekała się krótkiej monografii (znajdziecie ją na Instagramie) i klipu (poniżej - oglądajcie koniecznie z napisami). Świat zaczął pęcznieć, a im bardziej pęczniał, tym bardziej nabierał własnego charakteru i tym bardziej stawał się Wunderwaldem. Tym Wunderwaldem... z tych Wolfów. 

Na marginesie dodam, że Wunderwald (niem. Magiczny Las) ufundował nam także zasadę nazywania osób i przedmiotów we wszystkich odcinkach. Jeśli mamy jakiś problem, po prostu otwieramy translator google i sprawdzamy, jak by to było po niemiecku. To też nadaje koloryt całemu światu, a poza tym - często staje się sposobnością do przemycenia kilku dodatkowych żarcików. 

Zanim przejdę dalej, chciałbym pozwolić sobie na małą dygresję: 

Coś więcej!

Pracuję z baśniami już niemal 10 lat. Przez ten czas miewałem różne fascynacje, różne rzeczy przychodziły i odchodziły, a ja zmierzałem mniej więcej w jakimś kierunku. Piszę "jakimś", bo dopiero ostatnio zrozumiałem, co to za kierunek. Patrząc wstecz widzę, że podświadomie zawsze najbardziej interesuje mnie testowanie tego, ile z opowieści można wyciągnąć. W jakie strony można je powykręcać i jak przekazać ją dalej.

Stąd wzięła się pewnie komiksowa Wtorkowa Porcja Wieprzowiny, stąd wziął Timburu, stąd Rabkoland i Czarogrody (robię dla tych parków rozrywki storytelling), a gdzieś na dysku mam rozgrzebany horror, którego akcja dzieje się w baśniowym świecie. Te wszystkie rzeczy mają jeden wspólny mianownik - wykorzystują baśniowe historie jako paliwo do innych niż tylko opowiadanie wehikułów. 


I co ważne - nie chodzi o to, że nie robię innych rzeczy... robię i to w przeważającej części, ale okazało się, że te związane z wykręcaniem baśni i innych opowieści na lewą stronę sprawiają mi najwięcej przyjemności. A jeśli sprawia przyjemność - to ładuje. A jeśli ładuje, to świadomie muszę tworzyć sobie podobne projekty. I to nawet, jeśli mój kalendarz nabity jest po brzegi "regularnymi" zajęciami. 

Wunderwald jest wolnym elektronem, którego tworzenia bywa eksploatujące, ale spełnia on ten najważniejszy z ważnych warunków - jest szukaniem w opowieściach czegoś więcej. I co najważniejsze - znajdywaniem tego!


Wolność

Chyba najważniejszym aspektem tworzenia Wunderwaldu jest wolność. Jedyną instancją ograniczającą naszą kreatywność podczas pisania kolejnych odcinków, jesteśmy my sami. Nikt nad nami nie stoi, nikt nam nie mówi, jak ma być, a co ważniejsze - czego nie wypada. I ustaliliśmy, że póki co, chcemy, żeby tak zostało. Bo to, co robimy, nie wszystkim może się spodobać - nasz podcast to parodia. Parodia baśni, podcastów kryminalnych, a czasem też innych tworów kultury i komuś może się to nie spodobać. 

No cóż - bierzemy to pod uwagę, ale nie chcemy, żeby to w jakikolwiek sposób wpływało na decyzje kreatywne podejmowane podczas pisania i nagrywania odcinków. Myślę, że na tym etapie, na którym jesteśmy to jedyna droga, by Nie żyli... po prostu sprawiało nam radość. Bo ostatecznie paszyn prodżekty są właśnie od tego - od sprawiania ich twórcom radości. I być może kiedyś cała ta zabawa się nam zmonetyzuje, a do naszych drzwi zapuka Netflix i zapyta, czy może nie chcielibyśmy sprzedać praw do serialu, ale póki co, chodzi o wolność tworzenia i wypływającą z tej wolności radość. 


Dla mnie jest to przede wszystkim sposób na naładowanie swojego akumulatora. Tworzenie Wunderwaldu zwraca się z nawiązką. I nie chodzi o pieniądze (Netflix jeszcze nie zadzwonił), ale o utrzymywanie energetycznej kondycji. W zeszłym roku o tej porze moje bateryjki potrzebowały już ładowania i ledwo dociągnąłem do świąt. Teraz, obiektywnie patrząc, mam trzy razy bardziej zapchany kalendarz, ale spokojnie idę do przodu. Nie chcę przez to powiedzieć, że wszystko dzięki paszyn prodżektom (o wiele większe znaczenie miała psychoterapia), ale Wunderwald na pewno jest tym czynnikiem, dzięki któremu czuję, że moje życie jest jakościowo lepsze. A mieć coś, co daje takie poczucie, to naprawdę dużo. Dla mnie jest to Wunderwald, dla kogoś innego może to być zadbany ogródek, albo malowanie figurek. Grunt, żeby było.


Jest jeszcze wiele do napisania - wszak Wunderwald to także potężna szkoła: pracy z tekstem, mikrofonem i mediami społecznościowymi, ale chyba nie czas na to. W zamian, chciałbym w imieniu swoim (i Sławka) zaprosić Was na zbliżający się wielkimi krokami drugi sezon naszych baśniowych notsotruecrieowych opowieści, które od środy co drugi tydzień będą pojawiały się na naszym kanale youtube i na platformach podcastowych - TUTAJ link do Spotify. 


Jeśli podoba się Wam to, co robimy, możecie wesprzeć nasz podcast i postawić nam kawę w serwisie buycoffe.to.  


I oczywiście do zobaczenia - W WUNDERWALDZIE! 


Wasz, 


Gadający Świstak 








Komentarze

Popularne posty