NA KONIEC I NA POCZĄTEK


Na warsztacie: podsumowanie roku 2019 


Poniższy wpis powstał na fejsbuka, jednak biorąc poprawkę na efemeryczność treści w tym portalu społecznościowym, postanowiłem, że umieszczę go także na blogu. W punktach o ciemnych i jasnych stronach świętej pamięci roku dwa tysiące dziewiętnastego: 

1. Trudny rok


Zacząć muszę chyba od tego, że to był, z różnych powodów, bardzo trudny rok. Nie tyle ze względu na samo opowiadanie, co ze względu na moje nastawienie do niego. Każde kolejne spotkanie było dla mnie próbą charakteru. Nie zrozumcie mnie źle - lubię to co robię i jestem w tym dobry (i, póki co, nie widzę siebie w innej roli) ale czasem w życie po prostu wkrada się opór materii i trzeba go przewalczyć. Zastanowić się nad sobą, albo zdjąć nogę z gazu. 2019 był raczej zdejmowaniem nogi z gazu niż rozpędzaniem się. I to jest dobre. W kulturze Żydowskiej jest taki termin jak Rok Szabatowy, w którym wszystko się resetuje (ziemia wraca do starych właścicieli, długi są umarzane, nie wolno też siać, ani zbierać). wypada co siedem lat. Dla mnie tym trochę był rok 2019 (rany... to już siedem lat). Szczególnie jego końcówka, kiedy głównie wyciszałem swoje aktywności. To niezwykle konieczne i jeśli tylko możecie - czasem dajcie sobie taki prezent. 

2. Zaufanie


Zdałem sobie sprawę, że praktycznie nie musiałem aktywnie szukać zleceń, a mimo to, mój kalendarz zamknął się na grubo ponad setce najrozmaitszych aktywności dookołabaśniowych. Spotkaniach, szkoleniach, performance'ach występach i warsztatach. Dziękuję za zaufanie i, oczywiście, polecam się także na rok 2020. 

3. Mało artykułów, dużo pisania


Napisałem rekordowo niedużo artykułów. Po części dlatego, że nie chciałem, po drugie dlatego, że pisałem inne rzeczy, a jednak ilość literek do przelewania na papier ma swoje ograniczenia. W tym roku poza czternastoma wpisami na Baśniach na Warsztacie, powstał tekst książki o tym jak opowiadać baśnie, która, mam nadzieję znajdzie swojego wydawcę (a jak nie znajdzie przez najbliższe pół roku, to PDFa wrzucę gdzieś do sieci . Poza tym powstały Legendy Lubelskie i Łuckie dla Urzędu Miasta Lublin. Napisałem też adaptację sceniczną Trzech Świnek. Premier miała mieć miejsce w styczniu tego roku, ale z powodów personalnych niestety do niej nie dojdzie. Mam nadzieję, że pomysłodawczyni i reżyserka tej sztuki znajdzie dla siebie miejsce, bo pomysł (jej) był genialny, projekty lalek i muzyka świetne, a z tekstu ja jestem zadowolony. Popełniłem też kilka opowiadań, ale te zbieram na razie do szuflady i nie wiadomo co z nimi będzie. Przy okazji moje teksty o Toskanii ukazały się w czterech kolejnych numrach Gazzetta Italia. Nie ma to co prawda związku z baśniami - tak tylko się dzielę 


4. Świnka w podróży i nie tylko


Zaskakująco dobrze radzi sobie Świnka. Nie tylko tutaj, ale też na instagramie. No i dzięki niej w tym roku dostałem propozycję zilustrowania dwóch książek (jedną z nich jest Ryba Piła) i przygotowania ilustracji do krótkiego filmu dla moich niemieckich znajomych, zrobienia kilku ślubnych zaproszeń i uwaga uwaga - przygotowania projektu zwierzaka na opakowanie ciasteczek. Świnka zawsze była dla mnie relaksem, a tutaj okazało się, że jest też wdzięcznym przedstawicielem handlowym. Dzięki Ci Świnko. 

5. Oryginalny Świstak


Przy okazji - postanowiłem, że te rzeczy, które nie wiążą się bezpośrednio z baśniami, będę umieszczał na nowym profilu. Jeśli Was nie nudzę i chcielibyście świstaka, ale trochę inaczej, zapraszam na fanpejdż Oryginalny Świstak. Nie krępujcie się polajkować 

6. Odnajdywanie serca 


W 2018 roku przez kilka wydarzeń związanych z pracą, trochę straciłem serce do opowieści. Dostałem po głowie w miejscach, na których najbardziej mi zależało, a to zrodziło pytania - po co w ogóle robię, to co robię? Po co wkładam w to tyle energii i właśnie serca, skoro nikogo to nie obchodzi. Cóż. Ten rok pokazał mi że wcale tak nie jest. Uczył mnie, jak odzyskać serce do swojej pracy. Niezwykle pomocni w tym okazali się moi przyjaciele z Lufcik na korbkę oraz miejsce, którego nie mogę się dość nachwalić czyli Dom Kultury Chwałowice. To dzięki nim przypominam sobie, jak dobrze jest płonąć, kiedy robi się to, co robi. Skoro już przy ludziach jesteśmy, jak zawsze dziękuję KINO AMOK i Dom Oświatowy Biblioteki Śląskiej. Być może niewiele robiliśmy w minionym roku razem, ale świadomość, że takie instytucje są i działają pomaga przezwyciężyć każdą trudną chwilę. 

7. Jak opowiadać baśnie... i wszystkie inne historie


Na koniec - spełniłem jedno z kilku postanowień ubiegłorocznych. Pobiłem rekord w ilości prowadzonych szkoleń "Jak opowiadać baśnie i inne historie". Co prawda szkolenie organizowane przeze mnie samego nie doszło do skutku, ale nigdy nie miałem żyłki organizatora. Mój dar od Boga to umiejętność zjednywania sobie ludzi i mówienia do nich tak, żeby rozumieli to, co chcę im przekazać. I dziekuję Bogu, że pomimo, mojej niekompetencji na pewnych polach i tak dał mi sposobność przeprowadzenia ponad 10 szkoleń dla edukatorów wszelkich szczebli. 
8. Małymi kroczkami zmierzam też do spełnienia swojego największego marzenia. Ale o tym wiadomo - powiem w swoim czasie. 

I na tym zamknijmy. Dzięki, że jesteście. Wpadajcie czasem - napijemy się kawy, pogawędzimy. Dajcie czasem łapkę w górę, czasem coś skomentujcie i udostępnicie. Chciałbym Wam obiecać to i owo, ale nie zrobię tego - niech rok, który właśnie się zaczął sam pokaże nam nowe ścieżki. I niech one będą tak niespodziewane i zaskakujące, żebyśmy każdego dnia budzili się oszołomieni z zachwytu. Może więc sobie i Wam będę tylko życzył tego: róbmy swoje, w codziennym zachwycie i zmierzajmy, choćby powolutku, w stronę naszych marzeń, a wszystko co robimy - róbmy z sercem. Amen.

Komentarze

Popularne posty